Roztocze na sportowo
Nocujemy i stołujemy się u księdza (domowe jedzenie, po obiedzie na deser truskawki z własnego ogrodu), ale „kwatera główna” rajdu jest w Karczmie nad Szumem. Nazwa od rzeki albo raczej rzeczki Szum. Tej samej, na której stoi kapliczka „Na wodzie”, nieco dalej jest jeszcze jedna kapliczka i trzy kilkusetletnie dęby.
Pierwszą konkurencją rajdu jest metodyczna wędrówka piesza. Trzeba iść według mapki i zaliczyć pięć punktów kontrolnych. W każdym punkcie mamy do wykonania zadanie:
1 – trzeba rozpoznać przedstawione na zdjęciach najsławniejsze zabytki Lubelszczyzny;
2 – odpowiedzieć na pytania dotyczące historii, jakie są rezerwaty, najwyższe wzniesienia w Roztoczańskim Parku Narodowym itp.;
3 – określić na oko ile metrów jest do pierwszej, drugiej, piątej sosny;
4 – określanie azymutu;
5 – sprawdzian ze znajomości znaków topograficznych. Tu było dużo „radosnej twórczości” – ktoś wie jak na mapie zaznacza się drewniany meczet?
Wygrywają ci, którzy najlepiej wykonają wszystkie zadania.
Jestem w drużynie z nauczycielami i kierowcą naszego autokaru. Mamy lekkiego stresa, żeby nie wypaść gorzej od młodzieży:).
Po południu zaczynają się konkurencje rodzinne. Startują dwuosobowe drużyny. Pierwszy jest slalom. Klękamy naprzeciwko siebie z uniesioną do góry piłką. Pierwsza osoba musi jak najszybciej przebiec między drzewami, przełożyć puszkę z jednego kija na drugi, druga osoba przebiec między drzewami, trafić butelką wypełnioną do połowy wodą w prześwit między rosnącymi bardzo blisko siebie modrzewiami – ma trzy próby, po czym mamy zamienić piłki i biec pędem do mety, liczy się czas drugiej osoby.
Startuję z nauczycielem wf. Nie wiedziałam, że zmieniłam nazwisko i jesteśmy małżeństwem, ciekawe co na to jego żona?
Następny jest turniej siatkówki. Rozgrywany na księżowskiej łące. Kiedy przyjechaliśmy, trawa była po kolana. Ksiądz Tadeusz: – Nie ma problemu, załatwi się. Rano już jeździł ciągnik i kosił.
Kiedy mecze już trwały w najlepsze, ciągnik jeździł i roztrząsał siano, grabił w wałki żeby potem je zebrać – przyjemne z pożytecznym:).
Nie grałam w siatkę od liceum – 15 lat. Ale nie ma wstydu, bo nie przegrywamy do zera. Po pierwszym meczu, pozostałe oddajemy walkowerem. Co będziemy się wygłupiać przed młodymi? A najważniejsze: nie chcemy dostać od nich łomotu:). Licealiści z ogólniaka i „leśnicy” grają naprawdę dobrze.
Nie wiem, jak to się stało, ale na dziesięć startujących drużyn, w sumie zostaliśmy sklasyfikowani na ósmym miejscu!
Kiedy trwały półfinały, finał, inni uczestnicy pisali w Karczmie testy z wiedzy krajoznawczej, ekologicznej, o bezpieczeństwie w ruchu drogowym.
Wieczorem występy artystyczne. Furorę zrobili „nasi” gimnazjaliści – dzięki pomysłowości swojego opiekuna. Pożyczył gitarę od księdza i jako jedyni mieli akompaniament. Naprędce ułożył piosenkę o pięknym Roztoczu, czapeczka na bok i dawaj wszyscy lecieć hip hopem…
*
Największą atrakcją Górecka Kościelnego, okolicy i całego Roztocza jest piękna przyroda. Lasy takie, że zapiera dech. Chyba ładniejsze niż na moich rodzinnych Mazurach. Leśne rzeczki, mini – wodospady. Wspinanie się z jednej górki na drugą.
Jeden z moich ulubionych widoków: stoję na szczycie, koniec naszej wycieczki schodzi po drewnianych schodach na dół, a początek wspina się już na następną górkę, między drzewami widzę taką serpentynkę.
Jest to doskonałe miejsce do odsapnięcia od bieżących spraw – ma się trochę wrażenie jakby przebywało się w innym świecie, poza czasem.
Kategorie: Wypoczynek na sportowo i zdrowo
Dodaj komentarz
Napisz co otym sądzisz
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu